niedziela, 20 lutego 2011

Jak otrzymałem pożyczkę bez żadnych dokumentów

Autorem artykułu jest Piotr Dziadosz

    Pożyczki społecznościowe to doskonała oferta dla osób nie mających udokumentowanych dochodów, osób będących w BIK, pracujących na umowę zlecenie, o dzieło i tych, którzy potrzebują szybkiej pożyczki bez żadnych formalności. Nikt od Ciebie nie wymaga Dowodu Osobistego, ani podpisywania dokumentów.
Pożyczki społecznościowe są w Polsce coraz bardziej popularne. Postanowiłem przetestować jak wygląda to w rzeczywistości. Jako, że pracuję głównie na umowy zlecenia miałem marne szanse na otrzymanie pożyczki w banku. Doskonałą alternatywą okazała się pożyczka w Kokos. Zarejestrowałem się w serwisie ze strony www.dam-kredyt.pl.
Po krótkiej chwili otrzymałem maila z linkiem weryfikacyjnym. Po kliknięciu w link zostałem przeniesiony na swoje konto w Kokos. Po sprawnej weryfikacji konta bankowego, telefonu, konta w Allegro, sprawdzeniu w Info Monitorze (dużo bardziej liberalny niż BIK) mogłem otworzyć aukcję kredytową. Potrzebowałem środki na Laptopa więc opisałem dokładnie swoją potrzebę, napisałem dlaczego warto mi zaufać, opisałem dokładnie swoją sytuację finansową, wybrałem oprocentowanie i rodzaj ubezpieczenia i czekałem na pierwsze oferty inwestorów czyli ludzi, którzy chcą się dołożyć do mojej pożyczki. Jakież było moje zdziwienie, kiedy już po kilku minutach wpłynęła pierwsza oferta od inwestora.
Za chwilę oferty posypały się lawinowo tak, że już po godzinie aukcja była zakończona, a pożyczka przyznana. Wszystkie umowy otrzymałem drogą elektroniczną na maila i nie musiałem ani nic podpisywać ani odsyłać co by mogło znacznie wydłużyć okres oczekiwania na środki. Na drugi dzień cała kwota pożyczki pojawiła się na moim koncie bankowym. Chwilę później cieszyłem się nowym laptopem.

Kilka porad dla przyszłych pożyczkobiorców:

- Dokładnie i sumiennie wypełnij wszystkie pola aukcji, jeśli jesteś w BIK napisz dlaczego Cię tam wpisano. Warto poświęcić na to trochę czasu. Przecież to tylko Twój opis ma przekonać przyszłego pożyczkodawcę, że warto Ci zaufać.

-Jeżeli inwestorzy zapytają Cię o coś pod aukcją szybko i dokładnie odpowiadaj na ich pytania. Jeżeli Tobie nie będzie zależało na otrzymaniu pożyczki to komu ma zależeć?

-Przy pierwszej aukcji ustal dość wysoki procent. Inwestorzy udzielając Ci pożyczki po raz pierwszy podejmują ryzyko. Przecież Cię jeszcze nie znają. Oprocentowanie, rzędu 2 % nie przekona ich do ryzykowania swoimi pieniędzmi, skoro w banku dostaną więcej na lokacie.

-Gdy już otrzymasz pożyczkę spłacaj sumiennie
i terminowo. Pokaż, że można Ci zaufać a wtedy Kokos stanie się dla Ciebie doskonałym zabezpieczeniem na wypadek nagłej potrzeby.

Piotr Dziadosz
---
Więcej na temat pożyczek Kokos znajdziesz tutaj www.dam-kredyt.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 18 lutego 2011

5 najlepszych pomysłów na biznes w domu

Autorem artykułu jest Dominik Szmaj

Ten artykuł jest o pomysłach na swój własny domowy biznes. Poniżej prezentuję 5 pomysłów jakie przyszły mi do głowy i, które możesz wykorzystać oraz czerpać korzyści prosto ze swojego domu.
Ten artykuł jest o pomysłach na swój własny domowy biznes. Poniżej prezentuję 5 pomysłów jakie przyszły mi do głowy i, które możesz wykorzystać oraz czerpać korzyści prosto ze swojego domu.

1. Sprzedawaj szybko rozchodzące się produkty i bogać się. Kiedy Twój domowy biznes polega na marketingu internetowym możesz sprzedawać wszystko… od torebek “biodegradowalnych” (to ostatnio takie modne ;) do “psiego jedzenia”, kursy internetowe do butów oraz wszystko co tylko ma potencjał. Możesz rozpocząć swój biznes internetowy przystępując po prostu do jakiegokolwiek programu partnerskiego. Polecam, chyba najlepszy, program partnerski w polskim internecie: www.ppartnerski.internetowafortuna.pl

Szybko spostrzeżesz, że podobnie sprzedaje się produkty drogie jaki i tanie. Jedyna różnica polega na tym, że kierujesz ruch na strony programu partnerskiego ze swojego polecenia i pozwalasz zająć się sprzedażom osobom z danej firmy.

2. Być może jesteś zaprzyjaźniony z kompaniami marketingu sieciowego w “starym stylu”. Nie… nie proponuję Ci akwizycji :) proponuję za to wykorzystać do tego internet. Twórz małe profesjonalne strony sprzedażowe, zainteresuj się sprzedażą na Allegro.pl. Internet daje Ci niepowtarzalne szanse i od Ciebie zależy czy je wykorzystasz.

3. Blogowanie stwarza wspaniałą szansę do zarabiania pieniędzy, możesz czerpać z tego korzyści na wiele sposobów. Zarejestruj się w wyżej wymienionym programie i załóż swój blog na www.ekademia.pl, włącz reklamy kontekstowe w treści strony, a pieniądze zaczną płynąć na Twoje konto razem z rozrastaniem się Twojego bloga. Wystartuj ze swoim blogiem również w innych serwisach.

4. Pisz artykuły, wysyłaj je do katalogów i zarabiaj. Ludzie zarabiają na prawdę sensowne pieniądze pisząc artykuły i wstawiając do nich swoje linki partnerskie. Nieistotne na jaki temat będziesz pisał, katalogi publikują artykuły na różne tematy. Przykładowy serwis to właśnie www.artelis.pl

5. Kolejna możliwość to stworzenie własnej strony internetowej i sprzedaż lub odsprzedaż produktów na które masz licencję. Możesz również rozdawać ebooki z własnymi linkami partnerskimi.

Nie ma logicznie rzecz biorąc żadnego usprawiedliwienia sytuacji kiedy nie wykorzystujesz żadnej z tych metod (lub jakiejkolwiek innej) do zarabiania pieniędzy
---
Aby dowiedzieć się więcej na ten temat odwiedź bank wiedzy o e-biznesie i koniecznie zapisz się na listę adresową.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rolnictwo ekologiczne czy przemysłowe?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki

W dzisiejszych czasach bardzo często zapominamy jak ważna jest ekologia w procesie produkcji żywności już na etapie rolnictwa. Dzisiejsze fermy coraz częściej skupiają się na produkcji masowej co bardzo często wpływa negatywnie na jakość produkowanej przez nie żywności.
Spowodowane jest to między innymi tym, że konsumenci bardzo często w pierwszej kolejności biorą pod uwagę cenę produktu a dopiero na drugim lub dalszym miejscu jego jakość. Wydawałoby się, że prowadzi do do kresu rolnictwa ekologicznego, lecz tymczasem nie jest to takie oczywiste. Świadomość, żywieniowa polaków z każdym rokiem się zwiększa i coraz więcej osób zaczyna przejmować się tym co je. Cena dla wielu osób staje się sprawą drugorzędną a w pierwszej kolejności o dokonaniu zakupu decyduje jakość. Czy zatem opłaca się prowadzenie gospodarstw ekologicznych czy zdecydowanie lepiej wyjdzie się idąc w produkcję masową? Temat ten jest niezwykle ważny i wiąże się z wieloma dylematami. Przekonać się o tym możemy na przeglądając fora rolnicze, gdzie temat ten jest niejednokrotnie poruszany. Dlatego dzisiaj postaram się przybliżyć problemy i korzyści wynikające z prowadzenia gospodarstwa zgodnie z zasadami ekologii.
Rolnictwo ekologiczne opiera się przede wszystkim na na środkach pochodzenia biologicznego i mineralnego. Prowadząc tego typu działalność ograniczamy do minimum wytwory technologiczne. Dzięki odrzuceniu w procesie produkcji żywności chemii rolnej, weterynaryjnej i spożywczej, uzyskujemy produkty pochodzenia naturalnego, które są dużo zdrowsze i smaczniejsze od produktów zawierających chemię. W produkcji masowej do pasz dodawane są antybiotyki, które nie tylko szkodzą ptactwu, ale również osobom, które później je spożywają.
Ponieważ rolnictwo ekologiczne wyklucza w procesie produkcji używanie sztucznych nawozów, jest ono przyjazne środowisku i nie degraduje go. Stosowanie nawozów przyczynia się bardzo dużej mierze do zanieczyszczenia wód. Ponadto środki ochrony roślin niszczą nie tylko szkodniki roślin, lecz także organizmy, które nie są szkodliwe z punktu widzenia gospodarki człowieka.
Żywność produkowana w sposób ekologiczny zwiększa jakość produktów żywnościowych, co wpływa na nasze zdrowie, oraz prawidłowy rozwój naszych dzieci. Ma ono także pozytywny wpływ na rośliny, gdyż są one naturalnie chronione przed różnego rodzaju chorobami czy szkodnikami.
Prowadzenie gospodarstwa ekologicznego, wiąże się także z pewnymi niedogodnościami. Rolnictwo tego typu jest bardziej pracochłonne od metody przemysłowej. Proces produkcji żywności ekologicznej jest więc droższy, co odbija się także na jej cenie. Poza tym rolnictwo ekologiczne sprawdza się tylko w niewielkich gospodarstwach, na większych obszarach zaczyna być ono mało opłacalne.
---
T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czego nie wolno w windykacji i kiedy windykator Cie okłamuje.

Autorem artykułu jest Robert Grabowski

Firmy windykacyjne, bez względu na nazwę, nie mają żadnych nadzwyczajnych uprawnień, nie mają też uprawnień komornika. A Ty wiedz, kiedy windykator na pewno Cię okłamuje.

Artykuł ten może okazać się przydatny szczególnie dla prywatnych osób mających zaległości w spłacie kredytu albo pożyczki niekoniecznie bankowej. Dłużnicy będącymi podmiotami gospodarczymi generalnie są bardziej zorientowani w tym, co może firma windykacyjna a jak nie są zorientowani to mają często więcej pieniędzy aby udać się po poradę do prawnika. Osoby fizyczne natomiast które działalności gospodarczej nie prowadzą są bardziej narażone na bezprawne działania ze strony windykatorów, łatwiej nastraszyć je.

Zacznijmy od tego, że firma windykacyjna albo bezpośrednio windykator prowadzący windykację kredytu albo pożyczki nie posiada żadnych dodatkowych uprawnień niż te, które posiada sam wierzyciel. W szczególności, nie posiada żadnych uprawnień zarezerwowanych dla takich organów jak komornik, Policja, Prokuratura, sądy. Poniżej wymieniamy i komentujemy chyba najczęstsze przejawy łamania prawa przez firmy windykacyjne i windykatorów oraz wprowadzania w błąd dłużników. Przy czym darujemy sobie komentowanie przemocy oraz groźby użycia przemocy gdyż o tym, że jest to przestępstwo wie chyba każdy. Skoncentrujemy się na omówieniu tych zachowań, występków, co do których przeciętny człowiek może nie wiedzieć, co o nich myśleć, do czego się kwalifikują.

Groźba bezprawna poprzez bezpodstawne i zbyt daleko posunięte straszenie dłużnika postępowaniem karnym. To przestępstwo określone w art. 191 par. 2 Kodeksu Karnego. Na przykład nie tak dawno cała Polska mogła słuchać w mediach jak przemawiał do dłużnika windykator jednego z banków, chcąc skłonić dłużnika do zwrotu kredytu gotówkowego. Dłużnik rozmowę nagrał. Naświetlmy, przypomnijmy sytuację. Człowiek zaciąga w banku kredyt gotówkowy i na początku spłaca go jak określono w umowie kredytowej. Popada jednak w kłopoty finansowe i dokonuje z czasem niższych niż ustalono wpłat ale zarazem wysyła do banku pismo z prośbą o prolongatę płatności, zmniejszenie wysokości rat. Naszym zdaniem człowiek ten nie powinien zostać potraktowany z góry jak oszust gdyż jego zachowanie nie wyczerpuje znamion przestępstwa oszustwa - wyłudzenia kredytu. Niestety, ale windykator wydaje się być innego zdania. Grozi dłużnikowi ławą oskarżonych. Naszym zdaniem przekracza dopuszczalną granicę. Można bowiem (w niektórych przypadkach) zapowiedzieć komuś, że w razie przeterminowania kredytu zostanie skierowane do organów ścigania zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wyłudzenia, ale nie straszyć kłopotami z tego tytułu i ławą oskarżonych sugerując dłużnikowi, że ten dopuścił się wyłudzenia. Zwłaszcza w takiej sytuacji jak ta opisana wyżej kiedy to wszystko wskazuje na to, że dłużnik zaciągając kredyt nie miał zamiaru niespłacić go a tylko istnienie takiego zamiaru i udowodnienie tegoż zamiaru przesądza o popełnieniu przestępstwa wyłudzenia.Jeżeli więc masz zaległości w spłacie kredytu albo pożyczki a windykator sugeruje lub wprost mówi czy pisze Ci że z tego powodu (nie podając dodatkowego uzasadnienia) możesz trafić do więzienia, to nie wierz mu bezkrytycznie. Jak masz dowód tego (nagranie, pismo) to udaj się z tym najlepiej do adwokata albo wprost do prokuratury meldując o tym, ze straszy Cię bezprawnie.
Ostrzeżenie przed egzekucją komorniczą, w sytuacji kiedy nie otrzymałeś z sądu żadnej przesyłki. Mogą mieć miejsce dwie sytuacje w zależności od tego, jakie dokumenty, jakiego rodzaju zobowiązania podpisałeś jako pożyczkobiorca. Jeżeli jesteś dłużnikiem banku z tytułu kredytu, to faktycznie, cała procedura formalna aż do wszczęcia postępowania egzekucyjnego może toczyć się niejako za Twoimi plecami. Bank wystawi przeciwko Tobie bankowy tytuł egzekucyjny, na podstawie Twojego pisemnego oświadczenia o poddaniu się egzekucji, które złożyłeś zaciągając kredyt. Z takim tytułem bank wystąpi do sądu który nada temu dokumentowi klauzulę wykonalności i nie będziesz o tym wiedział. Taki scenariusz może też mieć miejsce w przypadku pożyczki udzielonej przez osobę prywatną albo inny podmiot nie będący bankiem. Jednak aby tak mogło się stać, tacy pożyczkodawcy muszą dysponować oświadczeniem pożyczkobiorcy o dobrowolnym poddaniu się egzekucji, sporządzonym w formie aktu notarialnego. Jeżeli więc jako pożyczkobiorca nie przedłożyłeś pożyczkodawcy takiego dokumentu, nie otrzymałeś z sądu nakazu zapłaty a windykatorzy dają Ci do zrozumienia, że ma w rękach przeciwko Tobie tytuł wykonawczy (uprawniający do złożenia wniosku egzekucyjnego do komornika), to znaczy że kłamią.
Straszenie dodatkowymi kosztami dodatkowymi z tytułu windykacji pozasądowej lub żądanie dodatkowych kosztów z tego tytułu. Jeżeli nie podpisałeś zgody na obciążenie Cię dodatkowymi kosztami z tytułu przedsądowego postępowania windykacyjnego, to firma windykacyjna ani wierzyciel nie mają prawa doliczać takich kosztów.
Straszenie zawyżonymi kosztami procesowymi oraz egzekucyjnymi. W przypadku skierowania dochodzenia zapłaty pożyczki do sądu wierzyciel albo firma windykacyjna musi uiścić wpis sądowy. Jeżeli pozew złoży profesjonalny pełnomocnik czyli adwokat albo radca prawny, wówczas należą mu się koszty zastępstwa procesowego. Skierowanie wniosku egzekucyjnego do komornika również najczęściej wiąże się z koniecznością zapłaty przez wierzyciela albo przez firmę windykacyjną kosztów związanych z zaliczkami dla komornika plus ewentualnie powstają koszty z tytułu zastępstwa egzekucyjnego, gdy w sprawie działa profesjonalny pełnomocnik. Komornik natomiast pobiera opłatę stosunkową od wyegzekwowanego roszczenia lub jego części, która bezpośrednio obciąża dłużnika. Zwrotu wszystkich wyżej wymienionych rodzajów kosztów można domagać się od dłużnika, a więc kosztów związanych z postępowaniem sądowym oraz egzekucyjnych (jak wspomniano, opłatę stosunkową komornik pobiera bezpośrednio od dłużnika). Sęk w tym, że znane są przypadki właśnie straszenia dłużnika zawyżonymi kosztami procesowymi i egzekucyjnymi. Jeżeli zalegasz ze spłatą pożyczki w kwocie np. 4.500,00 zł. to możesz włożyć między bajki ostrzeżenie od firmy windykacyjnej, że w przypadku skierowania sprawy do sądu dojdzie Ci jeszcze raz tyle kosztów procesu, gdyż jest to kwota bardzo zawyżona zważywszy kwotę niespłaconej pożyczki. Jeżeli masz wątpliwości, to zawsze możesz sprawdzić choćby w internecie, jak oblicza się i jak kształtują się wpisy sądowe i stawki zastępstwa procesowego w zależności od wartości przedmiotu sporu a więc kwoty pożyczki dochodzonej w pozwie o zapłatę.
Wysyłanie listów, faksów i telefonowanie do pracy dłużnika z informacją iż zalega on ze spłatą kredytu, pożyczki. Czasem mogą to być zwłaszcza faksy adresowane do pożyczkobiorcy ale wiadomo, i firma windykacyjna zapewne na to liczy, że zapoznają się z korespondencją osoby trzecie i dowiedzą się o długu współpracownika, podwładnego czy nawet w niektórych przypadkach - szefa, przez co zostanie wywarta presja na dłużnika i może odda dług. Naszym zdaniem jest to praktyka niedopuszczalna.
Zapowiedź "wizyty windykatorów w celu dokonania egzekucji bezpośredniej" albo podobne sformułowania z których można wywnioskować że firma windykacyjna zapowiada iż przyjadą windykatorzy i np. zabiorą coś dłużnikowi albo zdecydowanie zmuszą go do zapłaty pożyczki (obiektywne wrażenie dłużnika - że przemocą). I firmie windykacyjnej jak najbardziej chodzi o wywołanie u dłużnika takiego właśnie przekonania. Zapytane a raczej przyciśnięte do muru przez media, pełnomocnika dłużnika albo przez organy ścigania i sąd, windykatorzy zapewniają wówczas, że chodziło tylko o bezpośrednie negocjacje. To dlaczego jeden z drugim nie napisze że wizyta będzie w celach negocjacji, tylko pisze o "egzekucji bezpośredniej"? Oczywiście firma windykacyjna nie ma prawa czegokolwiek zabierać dłużnikowi, takie uprawnienia ma tylko komornik w postępowaniu egzekucyjnym oraz w niektórych przypadkach organy ścigania. 
Zapowiedź wizyty np. "inspektora ds. terenowej windykacji" w celu dokonania np. "oszacowania majątku dłużnika dla celów egzekucyjnych". To kolejna blaga mająca przestraszyć dłużnika i skłonić do jak najszybszej zapłaty długu. Firmy windykacyjne nie są uprawnione do dokonywania tego typu czynności, zajmuje się tym komornik i biegły sądowy w postępowaniu egzekucyjnym. Tymczasem tego typu zapowiedzi ze strony firm windykacyjnych wysyłane bywają gdy sprawa jeszcze nie trafiła do sądu...



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jaki podatek od sprzedaży mieszkania?

Autorem artykułu jest Damian Żukiewicz

Przez ostatnie lata nasi posłowie nie mogli się zdecydować i aż dwukrotnie zmieniali przepisy dotyczące podatku od sprzedaży nieruchomości mieszkalnych.
Podatki o których mowa dotyczą tylko nieruchomości sprzedanych wcześniej niż 5 lat od daty nabycia. Te 5 lat to z reguły dłuższy okres (max. 6 lat) ponieważ liczymy je do końca roku kalendarzowego w którym one mijają.
Dla przykładu, jeśli kupiłeś mieszkanie 2 lutego 2005r, to realne 5 lat od daty nabycia mija dokładnie 2 lutego 2010r., dla urzędu skarbowego jednak 5 lat minie dopiero 1 stycznia 2011r., więc jeśli chcemy całkowicie zapomnieć o podatku od sprzedaży nieruchomości, musimy w tym przypadku z jej zbyciem zaczekać do stycznia 2011r.
Istnieją inne sposoby, które legalnie umożliwiają nam niepłacenie podatku od sprzedaży. O możliwościach tych mówią nam właśnie 3 różne przepisy. Każdy z nich dotyczy nieruchomości nabytych w innym okresie.

Przypadek 1.

Jeśli kupiłeś mieszkanie przed końcem 2006 roku, sprzedając je będziesz musiał uiścić podatek w wysokości 10% od ceny sprzedaży zapisanej w akcie notarialnym. Jeśli jednak w ciągu 2 lat od dnia sprzedaży, przeznaczysz środki uzyskane ze sprzedaży na cele związane z nieruchomościami mieszkalnymi np. zakup innego mieszkania, zakup działki budowlanej, zakup lub budowę domu, remont własnego mieszkania czy domu, to podatku nie zapłacisz.
Nie zapłacisz ani złotówki podatku jeśli na cele związane z nabyciem lub remontem nieruchomości mieszkalnych przeznaczysz całą kwotę, którą otrzymałeś ze sprzedaży swojej nieruchomości. W wypadku gdy sprzedałeś mieszkanie za 250,000 zł., a następnie w ciągu 2 lat nabyłeś inne mieszkanie za cenę 200,000 zł. i dodatkowo zrobiłeś w nim remont na który wydałeś 30,000 zł., to do rozliczenia z urzędem skarbowym pozostanie Ci jeszcze dokładnie 20,000 zł. i właśnie od tej sumy zapłacisz 10% podatek, czyli w tym wypadku 2,000 zł.
Co ważne, musisz pamiętać, żeby poinformować fiskusa o zamiarze korzystania ze zwolnienia podatkowego w ciągu 14 dni od daty sprzedaży nieruchomości, składając w urzędzie skarbowym stosowne oświadczenie.

Przypadek 2.

Dla mieszkań nabytych w latach 2007-2008 zmieniono zasady obliczania kwoty do opodatkowania i wprowadzono podatek od dochodu uzyskanego ze sprzedaży. Dochodu, czyli różnicy między ceną za jaką sprzedałeś i za jaką nabyłeś mieszkanie. Dodatkowo dochód może być pomniejszony o udokumentowane wydatki na dodatkowe remonty. Stawka podatku w tym przypadku wynosi 19%.
Przykładowo jeśli w czerwcu 2007 roku kupiłeś mieszkanie w Nysie za cenę 300,000 zł., a sprzedałeś je w marcu 2010 roku za cenę 450,000 zł. to podatek należny fiskusowi wynosił będzie 19% od Twojego zysku, czyli od kwoty 150,000 zł., co w tym konkretnym wypadku daje nam 28,500 zł. podatku do zapłacenia. Jak wcześniej wspomniałem kwotę do opodatkowania można pomniejszyć jeszcze o koszty remontów Twojej inne nieruchomości mieszkalnej. Dodatkowo wprowadzono tak zwaną „ulgę meldunkową". Jeśli więc byłeś zameldowany w sprzedawanym mieszkaniu (domu) przez co najmniej 12 miesięcy, nie zapłacisz ani grosza podatku.


Przypadek 3.

Dla mieszkań nabytych od 1 stycznia 2009 stawka podatku nadal wynosi 19%, a podstawą opodatkowania jest dochód ze sprzedaży (cena sprzedaży minus cena zakupu), jednak w związku z likwidacją obowiązku meldunkowego wprowadzono zwolnienie podatkowe podobne do tego, jakie obowiązywało przed 2007 rokiem.
A zatem jeśli w ciągu 2 lat od daty sprzedaży mieszkania wydasz pieniądze na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych (w tym także na spłatę kredytu mieszkaniowego), podatku nie musisz płacić. Podobnie jak poprzednio, o zamiarze skorzystania z ulgi musisz poinformować urząd skarbowy.
Jak pisałem na początku, nie zapłacisz żadnego podatku z tytułu sprzedaży mieszkania czy domu, jeśli byłeś jego właścicielem co najmniej 5 lat (5 lat kalendarzowych).
Jeśli ustawodawca nie zmieni swoich ostatnich przepisów to z tych opisanych powyżej już niedługo będzie obowiązywał tylko ten ostatni. I całe szczęście, bo nic tak nie zniechęca do działania (szczególnie potencjalnych biznesmenów) jak skomplikowane przepisy podatkowe.
Na blogach i forum Przyjaznych Inwestorów możesz znaleźć konkretne przykłady płacenia i niepłacenia podatku od sprzedaży nieruchomości. Przedstawiają go na przykładach z życia wziętych osoby, które zajmują się na co dzień inwestowaniem w nieruchomości.
Damian Żukiewicz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl